poniedziałek, 9 kwietnia 2012

"Nie ... To dopiero początek!"

Wstałam przed czasem, więc miałam więcej czasu na przygotowanie się. Musiałam wyglądać ślicznie! Rozpuszczone włosy wyprostowałam, a później upięłam wsuwkami tak, by włosy nie zasłaniały mi widoku. Chyba wiadomo jakiego ... Pomalowałam się delikatnie i poszłam do pokoju sprawdzić zawartość mojej szafy ... Nie, nie, nie! Nie mam co na siebie włożyć! Wdech, wydech, wdech ... To nie pomaga! Dobra, uspokój się, pomyślałam. Hm... Pogoda jest nie najgorsza więc ... Może sukienka? Albo ... Nie, nie wymyślę nic lepszego. Założyłam więc beżową sukienkę z kwiatkami, na to sweterek podobnego koloru i czarne buty na małym obcasie, gdyż z większym połamałabym nogi - niekoniecznie tylko sobie! Spakowałam torebkę - nie zabrałam połowy książek, żeby nie narażać siebie i innych na niebezpieczeństwo spowodowane zbytnim obciążeniem - i wyszłam z mojego przytulnego domku. Przed domem czekała na mnie niespodzianka ... Edmund czekał na mnie pod domem oparty o lśniące volvo! Prawie się przewróciłam na jego widok. Uśmiechnął się na mój widok. Widząc, że tracę równowagę podbiegł szybko do mnie, i złapał mnie w pasie ... Tak samo jak w moim śnie! Uśmiechnął się jeszcze szerzej z triumfującą miną widząc moje zakłopotanie. Co za ... Ahh!
- Witaj, milady. - powiedział.
Uśmiechnął się łobuzersko, uniósł moją dłoń i musnął ją swoimi ustami. A ja, głupia, zaraz się zarumieniłam. Jego dotyk był taki chłodny ale nie przeszkadzało mi to. Jaki On szarmancki, jaki ... Oh! Obudź się, On nie jest dla ciebie!, upominałam się.
- Witaj. - uśmiechnęłam się najbardziej słodko jak tylko potrafiłam. - Co ty tutaj robisz?
- A mam sobie pojechać? - uśmiech mu zbladł, puścił moją dłoń.
- Nie! - wyparowałam tak szybko, że zaczął chichotać.
Nie mógł powstrzymać śmiechu. Próbowałam zrobić minę obrażonej pięciolatki, ale w rezultacie zaczął się śmiać jeszcze głośniej.
- Bawię cię? - spytałam jakby oburzona.
- Nie, skądże. - starał się hamować chichot.
Kiedy całkowicie się uspokoił ruszyliśmy w stronę jego samochodu. Znowu zachował się jak prawdziwy dżentelmen. Otworzył mi drzwiczki, chwycił mnie w pasie i z taką łatwością posadził mnie na fotelu! To było naprawdę dziwne ... No ale cóż. Kiedy sam już wsiadł, włączył silnik i z piskiem opon ruszyliśmy do szkoły.
- Mogę cię o coś spytać? - odezwał się w końcu.
- Nie.
- Dlaczego? - wydawał się zdziwiony.
- Bo dzisiaj moja kolej na zadawanie pytań. - uśmiechnęłam się szeroko.
Kiedy to zobaczył twarz od razu mu się rozpromieniła. Cieszyło mnie to bardzo.
- No więc słucham? Będziesz zadawać trudne pytania?
- Hm ... Jaki jest twój ulubiony kolor?
- Hem ... Chyba zielony. Tak, zielony.
- A długo tu mieszkasz? To znaczy, mieszkacie? - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Nawet nie zauważyłam, że byliśmy już pod szkołą. Tak się rozgadałam. Tak się zapatrzyłam na mojego towarzysza jazdy... Zachowuję się jak te wszystkie głupie panienki, które gdy tylko chłopak się uśmiechnie trzepocą rzęsami i uśmiechają się głupkowato. Teraz już je rozumiałam.
- Nie, niedługo. Może jakiś rok. No, może dwa. - uśmiechnął się do mnie lekko.
Zaparkował. Szybkim ruchem wyszedł z samochodu, ominął go i już był przy mnie. Otworzył drzwi, chwycił mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Speszona, może trochę przestraszona szybko się odsunęłam, odwróciłam na pięcie i ruszyłam w stronę szkoły. Edmund zaraz ruszył za mną. Przyglądał mi się badawczo.
- Przepraszam ... Wiem, nie powinienem ...
- Dobrze, nic się nie stało. - przerwałam mu.
Stało się! Owinąłeś mnie sobie wokół palca! Nie, nie... Tak, jednak tak! Nieprawdopodobne! Edmund odprowadził mnie aż pod klasę. Czułam na sobie spojrzenia różnych ciekawskich. I nawet mi się to podobało. Tak, bardzo mi się to podobało.
- To co, koniec pytań? - był chyba naprawdę zaskoczony.
- Nie, no coś ty! To dopiero początek - obwieściłam złowieszczo, po czym zaśmiałam się głośno.
- Hm ... - zamruczał cicho.
Staliśmy tak przez chwilę i patrzyliśmy sobie w oczy. Zahipnotyzowana jego spojrzeniem nie interesowałam się niczym innym. Zadzwonił dzwonek, więc wydukałam szybko jedno zdanie i weszłam do klasy.
- Do lunchu?
- Do lunchu. - odpowiedział.
Odwróciłam się niechętnie i pomaszerowałam do klasy. Edmund stał tam jeszcze chwilę odprowadzając mnie wzrokiem, po czym widząc, że siedzę bezpiecznie uśmiechnął się tylko i odszedł. Jedna lekcja, przerwa, druga lekcja, przerwa, trzecia lekcja, przerwa ... Nie wytrzymam zaraz! Ja już chcę go zobaczyć ... Tak, tak, tak! Jeszcze pięć minut i go zobaczę. Jeju, co ja wyprawiam? Zachowuję się jak idiotka. 3,2,1 ...! Dryń, dryń, dryń! Wybiegłam z klasy tak szybko, że nikt nawet nie zauważył. Chcę spędzać z Nim każdą wolną chwilę. Ale nie wiem czy On chce tego samego ... Oh! Gdybym ja tylko to wiedziała! Poszłam na stołówkę. Odszukałam wzrokiem stolik Gray'ów ale Edmunda tam nie było. Szukaj, na pewno jest gdzieś indziej, pomyślałam. Hm ... Chyba go nie ma. Zbliżałam już do stolika, w którym ostatnio często przebywałam podczas tropienia jego wzroku ale ... Tak! Edmund siedzi sam przy stoliku na końcu sali i patrzy się na mnie! Przyśpieszyłam kroku, pierw trochę niepewnie lecz z każdym krokiem pewniejsza. Podeszłam do stolika, usiadłam, a Edmund przywitał mnie ceremonialnym:
- Witaj, piękna. - powiedział.
Znowu ten cudowny, łobuzerski uśmiech. Myślałam, że zemdleję. Całe szczęście nie.
- Hej.
- Jak minęły ci lekcje?
- Troszkę nudno ...
- Tak, tak ... Bo mnie nie było. - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Nie mogłam go nie odwzajemnić. Patrzył mi się w oczy, przyglądał badawczo, jakby czegoś tam szukał. Mam tylko cichą nadzieję, że nie czyta mi w myślach. Moi nowi przyjaciele patrzyli nam się przez całą przerwę - tak mi się wydawało. Dlaczego czas musi lecieć tak szybko akurat teraz? Kiedy jestem tu, teraz, z Edmundem? Boże, chcę tu tak trwać. W takiej nicości. Ale z Nim.
- Wiesz, chyba czas na historię, nieprawdaż? - zapytał mimo, że odpowiedź znał.
- Tak, chyba tak. To co, idziemy już?
- Jeśli tylko chcesz ... Partnerko. - uśmiechnął się do mnie. Znowu!
- Tak, no, możemy już iść.
Więc poszliśmy. Spóźniliśmy się i tak.
- Dziękuję, że zaszczycili mnie państwo swoją obecnością, panno Hope i panie Gray. - pan Adams był widocznie zdenerwowany, że przeszkodziliśmy mu w lekcji.
- Przepraszam. - powiedzieliśmy oboje w tym samym czasie.
Bardzo nas to rozbawiło, nie powiem.
- Kate, o czym myślisz? - zapytał Edmund.
- O niczym ciekawym, naprawdę.
Do końca lekcji trwaliśmy w milczeniu. Czasem jednak nie potrafiłam się powstrzymać więc kradłam Edmundowi choćby jedno krótkie spojrzenie. Widać był tym faktem ucieszony. Dzwonek zadzwonił więc zaczęłam się pakować, Edmund czekał na mnie przy ławce. Wyszliśmy z sali a ja obwieściłam:
- No to ja spadam. Papa.
Odwróciłam się i poszłam. Nie zdążyłam zrobić nawet jednego kroku. Edmund złapał mnie za nadgarstek i szybko przyciągnął do siebie. Traciłam równowagę więc chwycił mnie w pasie abym się nie przewróciła.
- Dokąd to? - spytał, czarując mnie głosem.
- Do domu, a gdzieżby indziej?
- Nie, nie, nie kochana. Porwałem cię rano z domu, więc teraz cię odwiozę.
- Ale naprawdę nie musisz ...
- Wiem, że nie muszę. Chcę. - przerwał mi stanowczo.
Nie chciałam się opierać, poszłam z nim do samochodu. Pomógł mi wsiąść i w sekundę potem ruszyliśmy. Jechaliśmy długi czas w ciszy, która mnie dobijała. W końcu któreś z nas ją przerwało. Nie wiem nawet które. Ale to chyba byłam ja.
- Edmund ...
- Tak?
- Opowiedz mi o swojej rodzinie. - nie było to pytanie. To rozkaz.
- Co tu dużo mówić ... Kiedy byłem mały moi rodzice zmarli. Nawet ich nie pamiętam. Doktor mnie przygarnął, jest dla mnie jak ojciec. Podobnie reszta. Są dla mnie prawdziwą rodziną mimo, że nie łączy nas ta sama krew.
- Aha. Rozumiem. - obwieściłam krótko, gdyż znajdowaliśmy się już pod moim domem.
Wyszłam, zamknęłam drzwi. Słyszałam pisk otwieranej szyby.
- Kate!
- Tak?
- Wpadnę po ciebie wieczorem!
Obwieścił i pojechał.

5 komentarzy:

  1. bardzo fajny blog.. pisz go dalej . ; D Ciekawe postacie iwg. ; ]
    aga . ; P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aguś :) cieszę się, że się podoba ;D

      Usuń
  2. Głuuupolek. ; D ; * <,3311 kwietnia 2012 18:33

    hm.. co by tu powiedzieć.. no nie wiem. hm... to może tak. nie rób ich w parę za szybko.. niech trochę sie podzieje. trochę tajemnicy. Niech nie wyznają sobie za szybko uczuć i wgl. nie będę ci tu za bardzo.. pomagać. daję ci wolną rękę. myślę, że mnie pozytywnie zaskoczysz. : D ... Weny. Weny. i jeszcze raz Weeeeny. !

    OdpowiedzUsuń
  3. Pf.... w końcu ostatnia. ; D hahaha naczytałam się trooochę. to ostatnia.. no nie.? .. chyba tak. ; D. mi się osobiscie podoba. lubię.. ym. mniam. am. takie.. ym. am. mniam. o.! heh MOTYWY. fajnie. nie przestawaj. zgadzam się z Głuupolkiem. trochę tajemnicy. KOCHAM takie tajemnicze akcje. wiesz.. sherlok cholmes hahah. nie no. wiesz o co kamaaan. hahaha ; * sooorki za błędy.. ale nie chce mi sie tego poprawiać.. mysle że sie domyyyslisz..

    OdpowiedzUsuń
  4. "Mniam, mniam! ;*" ;DD Tak, póki co ostatnia. ;) W tej chwili piszę następną, ale nie wiem czy dodam dziś czy jutro ... zależy kiedy skończę :)

    OdpowiedzUsuń